Zaraziłam się nie tylko euroentuzjazmem ale także anginą ropną.
Pierwszy raz bodajże od wczesnych klas podstawówki poważnie zachorowałam.
Zaczęło się wczoraj w pracy. Było dość upalnie a ja przeszukiwałam szafy w
poszukiwaniu ciepłych ubrań, które mogłabym na siebie dodatkowo założyć. W domu
było już tylko gorzej, gorączka cały czas się wzmagała.
Leżąc w łóżku zaczęłam oglądać mecz otwarcia i już na wstępie ze
wzruszenia ( i pewnie gorączki ) ryczałam jak bóbr. Nie wiem czy w całej Polsce
był jeszcze taki drugi kibic, który przepłakał całą pierwsza połowę, z
intensyfikacją płaczu po golu Lewandowskiego. Zwykle się krzyczy, skacze, unosi
ręce do góry w wymownych gestach a ja beczałam. Pewnie byłam jedyna ale
wzruszenie i choroba tak mnie wyostrzyły emocjonalnie, że po prostu cały czas
płynęły mi łzy. Drugiej połowy już nie byłam w stanie obejrzeć ( może i lepiej,
bo w drugiej jak wiadomo było już gorzej ) ponieważ temperatura wzrosła mi do
39,8 stopni. Odpłynęłam więc w jakąś ciemną i wilgotną otchłań letargu
gorączkowego.
Pojechałam rano do lekarza, dostałam mocny lek ( chyba pierwszy raz w życiu
przyjmuję antybiotyk ).
I chyba zaczyna stawiać mnie już na nogi skoro jestem teraz w stanie siedzieć
i pisać tego posta.
Małżonek mój jak już wspominałam wraz z kolegą, wsiadł rano do obwieszonego
flagami samochodu i jest już we Lwowie. Właśnie zaczyna się mecz i wypatruję go
w telewizorni, choć szanse, że go wypatrzymy są niewielkie.
Jakby co nie jest w biało-czerwonych barwach tylko w koszuli w
pomarańczowo-białą kratę i jasnych jeansach. Jak zobaczycie takiego gościa w
okularach, to będzie on :)
Ok. Wystarczy tego dobrego, wracam do łózka.
Pomijając żyletki w gardle, opuchnięte węzły chłonne, brak apetytu, ciągle
uczucie zimna w gorący i duszny dzień, głowę jak z ołowiu, gorączkę i
osłabienie .... całkiem fajnie tak się czasem pochorować i przeleżeć w łóżku
cały dzień :)
zdrowka zycze :)) Twego malzonka nie widzialam :P ale kurcze co za mecz, czlowiek to toalety poszedl na minute a tu szwaby mi gola strzelily no zesz ich
OdpowiedzUsuńJa już wczoraj nie śledziłam tak dokładnie tego meczu. Bardziej pierwsza połowę. w drugiej już zasnęłam.
Usuńja to sledzilam :) w drugiej polowie to sie dzialo dopiero :)) a dzis Hiszpania - Włochy to sie bedzie dzialo dopiero i tylu fajnyh pilkarzy hehhe
UsuńKaśka ja już ręce zacieram :DDDD
UsuńNo to i ja obejrzę. Pod kątem urody piłkarzy głównie :)
Usuńno przecież nie pod kątem gry bo Hiszpanie Włochów rozwalą doszczętnie ;D
Usuńa jednak nie rozwalili i jacys Ci Wlosi malo przystojni w szczegolnosci ten afroamerykanin wloch :P
Usuńno ja też jestem w szoku, że walnęli remis z Mistrzami niewiarygodne :))) a Afroamerykanin to ma niezły życiorys. Pochodzi z Ghany ale urodził się we Włoszech w Palermo i w wieku 2 lat zachorował i trafił do szpitala skąd go nie odebrali rodzice i porzucili. Został adoptowany przez Włoską rodzinę ;)))
UsuńPS. Di Natale moim zdaniem urodziwy (ten co gola strzelił) no i w moim wieku ;D
Co to za jakieś futbolowe pogaduszki na moim blogu się uprawia ;))))
Usuńno jak to jakie ... właśnie Cię doinformowujemy z Kaśką ;D
Usuńulalala ... anginka ??? no to chyba jakiś wirus panuje bo ja już miałam, Mleczkowa ma i teraz Ty też ...
OdpowiedzUsuńMęża nie widziałam chociaż mecze oglądam wszystkie :))))
Angina faktycznie szaleje. U nas tez wiele osób w mojej okolicy ma. Ale , że przez bloga się nawet można zarazić to nie wiedziałam :)))
UsuńPS. też miałaś taką wysoka gorączkę ?
miałam 37 z kawałkiem, ja nigdy nie miewam wyższej ale za to już przy 37 odpadam ;]
UsuńJa przy 37 to jeszcze lodówkę rozmrażałam :) Przy 38 przesiedziałam jeszcze kilka godzin w pracy. Przy 39 obejrzałam pierwszą połowę meczu ale jak już było ponad 39,5 zaczęłam odlatywać
Usuńno to jesteś wytrzymała muszę przyznać ;D
Usuńja oglądałam jak na razie wszystkie mecze... ale naszym kibicuje oczywiście najbardziej :)... a wczoraj to nawet tłumaczyłam Młodemu co to jest spalony !!!! ... a więc "POOOLSKAAAA biało-czerwoni..." pozdrawiam i szybkiego powrotu do zdrówka życzę...
OdpowiedzUsuńNo to chylę czoła. ja tych pomniejszych drużyn typu Rosja ( :))))) nie oglądam :)
UsuńFaworyzuję tylko naszych
Choć jutro w zasadzie obejrzę i pomniejsza Rosję :)
No ja już też po chorobie, tyle, że nie angina tylko jakiś paskudny kaszel, który dosłownie mnie dusił i też tydzień na L-4 siedziałam. Dużo zdrówka Ci życzę :))
OdpowiedzUsuńŁomatko , to sie chyba jednak przez blogi przenosi :))))
UsuńTeż taką teorię wysnułam i obwiniłam o wszystko Polly ;))
UsuńNo tak, sezon na anginy w pełni. Gdzie nie spojrzeć, wszyscy chorzy. W takim razie zdrówka życzę - także zza chusteczki do nosa :)
OdpowiedzUsuńU mnie w sąsiedztwie też wiele osób ma
UsuńJak nie choruje to też mówię: fajnie tak pochorować;)
OdpowiedzUsuńZdrówka!
Ano dzięki. Życzenia pomogły. Juz jestem zdrowa
Usuń