czwartek, 11 października 2012

Mańka

Jako, że zwykłam pisać o zupełnie nieistotnych bzdurach, dziś będzie post o Mańce.
Chociaż właściwie Mańka nie jest nieistotną bzdurą. Mańka jest myszą i jak powtarzam każdego dnia (od jakiegoś tygodnia ) Mańka to nie jest taka zwykła mysz !

A z Mańką było tak .....

Oniegdyś ( dokładnie tydzień temu ) moja koleżanka z pracy właśnie zamierzała skonsumować swoją resztkę czekolady z poprzednio dnia, wyjęła więc z pudełka ostatnią kostkę i zasępiła się nad nią nieznacznie :
- Monika czy to taka dziwna kostka jest czy mamy tu mysz ?
Wzdrygnęłam się trochę na słowo mysz ( jeszcze do niedawna nie byłam zbyt wielką entuzjastką gryzoni, żeby nie powiedzieć, że bałam się ich i brzydziłam jak niczego innego na świecie ) rzuciłam oko na rzeczoną kostkę, osądzając szybko fachowym okiem czekoladoholika :
- no coś ty, coś Ci się w tej kostce po prostu wyłamało, jedz śmiało
Jednak koleżanka nie dawała za wygraną i zaczęła robić dokładniejsze oględziny, a po chwili z nieskrywanym entuzjazmem zawoła :
- Mamy zwierzaczka !
Pudełko po czekoladzie było wyraźnie wygryzione.

Wzdrygnęłam się, tym razem już nie nieznacznie tylko straszliwie. Wizja myszy która może się czaić w każdym zakamarku mnie poraziła.

No tak koledzy często zostawiali otwarte drzwi na zewnątrz, więc myszka postanowiła skorzystać z zaproszenia.
Kierownik szybko stwierdził że trzeba ją złapać ( tudzież zabić ) i przeszliśmy nad tym do porządku dziennego.
Minął jakiś czas kiedy z pokoju kierownika zaczął dochodzić lekko zniewieściało brzmiące wołanie :
Krzysiek, Krzysiek szybko choć tu mysz siedzi w mojej torbie. Zrób coś z nią !
Kiedy kierownik siedział przy komputerze, 20 cm od niego nasza zuchwała mysz weszła do jego torby i jakby nigdy nic zabrała się za kanapkę.
I wtedy właśnie zrozumiałam, że to nie jest taka zwykła mysz !
Mańka, bo taka ksywa szybko do niej przylgnęła jeszcze wiele razy tego tygodnia dała się poznać od bardzo niezwyczajnej strony. Jej zuchwalstwo i spryt przeszło już niemal do historii firmy.
Widziało ją już wiele osób w bardzo różnych miejscach ale nikomu nie udało się jej złapać.
Męska część firmy chce oczywiście Mańkę złapać i zabić, jednak żeńska część postanowiła walczyć o mańkowe prawo do życia. Nie pozwolimy Mańki zabić. Ba, my ją nawet karmimy. Codziennie  coś jej zostawiamy na talerzyku ( tak, ma już swój talerzyk ) i każdego ranka talerzyk jest pusty.

Mańka ciągle mnie jeszcze trochę przeraża, ale z drugiej strony darzę ją ogromną sympatią. Cieszę się jednak, że Mańka chyba nie potrafi chodzić po schodach i raczej nigdy do mnie na górę nie zajdzie . Mańka jest fajna ... ale na odległość, jak grasuje u dziewczyn na dole.
Fakt faktem, że 30 razy dziennie myję ręce w obawie, że wszystko czego dotknę może być omańkowane, w sensie, że Mańka po tym przeszła.

.... jednak obecność Mańki bardzo ożywiła nasze smutne i ponure jesienne dni :)))









18 komentarzy:

  1. Widać Mańka atakuje swoją drogą znam jedną Mańkę na żywo ;)
    Swoją drogą zastanawia mnie jakim cudem ja nie wiedziałam o nowym adresie i dalej wchodzę na onet a tam nic tylko choroba...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie mów, że Ci nie podesłałam adresu ?
      Gapa jestem !

      Usuń
    2. No właśnie mówię :)
      Ale poradziłam sobie sama późno bo późno ale lepiej tak niż...

      Usuń
  2. no proszę jaka fajna koleżanka z pracy ta Mańka ;D ja bym też dokarmiała taką spryciulę, oby chłopaki jej nie złapali ;DDD
    Ja całe swoje dziecięce życia hodowałam i nawet rozmnażałam chomiki więc ani one ani szczury czy myszy nie są mi straszne :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polluśka hodowca chomików, no, no o tym to chyba nie wiedziałam :))))
      Odnośnie Mańki, obawiam się, że jej dni są policzone - kierownik kazał kupić łapkę !

      Usuń
  3. ja też "nie przepadam" za myszami w naturze (te w klatkach nie robią na mnie większego wrażenia)... będąc u mamy, na wsi, któregoś ranka otworzyłam oczy i... od razu ją (mysz) zobaczyłam, siedziała niedaleko i patrzyła na mnie, dałabym sobie głowę uciąć, że z pewną dozą nonszalancji ... nie chciałam budzić reszty rodziny krzykiem, więc zamknęłam oczy z myślą "może zniknie..."... zniknęła :) miłego dnia...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O widzisz, mam to samo, te w klatkach w 100 % toleruje ale takie myszki polne(nie wspomnę o kanałowych szczurach ) przerażają mnie w najwyższym stopniu ..... no może prócz Mani

      Usuń
  4. Niestety myszy potrafią łazić po schodach, ścianach i po czym tam chcą. Zdecydowanie ubić. Abo wywieść w worku za miasto.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A może w betonowych butach utopić w Wiśle ? :)))

      Usuń
  5. od kiedy to myszy po schodach nie chodzą?? :)
    Może Cię odwiedzić :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Skoro to nie taka zwykła szara mysz to nie znasz dnia i godziny ;))

    OdpowiedzUsuń
  7. U nas to samo- na dole grasują myszy a ja się cieszę że przecież do mnie po schodach nie wlezą:))

    OdpowiedzUsuń
  8. a ktos widzial jakiego koloru jest Manka?Moze to myszka oswojona jest ta domowa :))

    OdpowiedzUsuń
  9. Napewno ta Mańka kupę roboty za was odwala :)

    OdpowiedzUsuń
  10. W mojej pracy, nad moim pokojem, gania całe stado Maniek. Słyszę ich piski i gonitwy po drewnianym suficie. Jeszcze nie miałem czasu by wejść i przywitać się z nimi ;o)) A może zaproszę służbowego kota ??

    OdpowiedzUsuń