Było mi z nim dobrze, nie rujnował mi życia, więc wcale, a to wcale nie zamierzałam go rzucać.
A tymczasem "odwyk", bo o nim tu mowa, niepostrzeżenie sam się wprosił do mojego życia i rozpanoszył.
I to kiedy ? U schyłku mojej blogowej 6 rocznicy, wyleczyłam się z blogowego uzależnienia.
Jak do tego doszło ?
Najpierw było celebrowanie sielanki rodzinnej po powrocie małżowna z dalekich podróży. Potem nie było czasu. Potem zasypiałam 5 razy z rzędu, kiedy to chciałam napisać coś wieczorem. A na samym końcu doszło już do tego, że nie pisałam, bo wszystko wydawało mi się na tyle błahe, że szkoda było strzępić język tudzież klawiaturę.
Ale czas powiedzieć odwykowi DOŚĆ ! Panu już dziękujemy.
NAŁOGU WRÓĆ !
znaczy witamy po odwyku ;)
OdpowiedzUsuńno i bardzo dobrze - bo juz się martwiłam
OdpowiedzUsuńzaginiona w akcji :))
OdpowiedzUsuńWłaśnie - ja tez to przezyłam. Nie ciągnie mnie.... chociaż chciałabym, żeby było napisane to czy tamto, żeby się czymś z Wami podzielić. Ale.... ciągle nie mam czasu, albo mi go szkoda na siedzenie przy blogu :D
OdpowiedzUsuńBuziak - dobrze, że jesteś.
P.S. Cała kolorowanka już wymalowana. Nawet fotki zrobiłam, żeby ci podesłac, ale oczywiście nie było kiedy :D
Dziekuję :*
Nie noooo Ty i odwyk, nie może być? A co będziesz robiła w głuuugie zimowe wieczory? :-)
OdpowiedzUsuńNo własnie sama sie dziwieę, bo kto jak kto ale jaaaaa ?
Usuńbądź silna, nie daj się odzwyczaić :) ...
OdpowiedzUsuńohohohoho ... Mońcia się opindalała jak mnie nie było ... no no nie poznaję ...
OdpowiedzUsuń