Maj.
A maj to u mnie miesiąc kumulacji świąt okolicznościowych. Imieniny, urodziny szt. 2 w tym jedne Pusi a wiadomo, że Pusia lubi świętować z pompą i najchętniej sprosiłaby 3/4 wsi.
Przeminie huczny maj i nastąpi jeszcze huczniejszy czerwiec. W czerwcu moi drodzy mam wesele mojego brata.
Weselić się będę na Śląsku, ( i w tym miejscu machająca rączka do blogowych koleżanek ze Śląska :) gdzie od roku mieszka mój brat.
Zaczęłam już szukać kreacji choć to szukanie idzie mi bardzo opornie gdyż zupełnie nie mam czasu na włóczenie się po sklepach. Zapracowana Matka Polka wraca z siatami o 17, zjada odgrzewany obiad i staje przy garach aby coś upichcić na następny dzień. Tak więc ciężko wykroić trochę wolnego czasu na przyjemności typu zakupy.
No ale ale, wykroiłam ostatnio i już nawet zakupiłam sukienkę :
Taka mała czarna ...WRÓĆ ... miętowa :) Niestety w następnym sklepie mierząc żakiet zauważyłam na niej dość poważną wadę na szwie, więc wróciłam i sukienkę oddałam. A szkoda, bo była prosta i ładna. I tym sposobem w dalszym ciągu nic nie mam, nie mam też pomysłu ani czasu, żeby zrobić rekonesans.
Ale na szczęście do 15 czerwca jest jeszcze trochę czasu i może uda mi się coś znaleźć.
PS. Jak już zapewne zdążyliście zauważyć moja niedyspozycja blogowa trwa.
Ubolewam trochę, niestety życie jest życiem i czasem coś się w nas wypala.
Czy wypaliłam się blogowo ? Nie wiem. Mam nadzieję, że nie ale nie da się ukryć, że moja grafomańska mania pisania należy już do przeszłości. Być może wróci, kto wie ?
Ale póki jeszcze nie wróciła sprytnie nadaję tytuł posta " majowo czerwcowo " :) coby znowu nam się pory roku nie zmieniły zanim znów się odezwę :)))