Tak bardzo mi go ostatnio brakuje.
Pamiętam z mojego późnego dzieciństwa
a raczej z wczesnej młodzieńczości, serial o dziewczynce, która miała
umiejętność zatrzymywania czasu. Stykała palce wskazujące i
wszystko zastygało, oprócz niej.
Serial oczywiście był głupawy i
nieszczególnie ambitny ale ta umiejętność zatrzymywana czasu tak mi
zawsze działała na wyobraźnię, że nie mogę tego zapomnieć do dziś.
Jak ja bym tak chciała. Wyspałabym się porządnie, poczytała, może obejrzała kilka ogłupiających programów, pewnie w końcu
posprzątałabym te wszystkie zaległe miejsca, o których pamiętam a którymi nie mam czasu się zająć.
Wracając do braku czasu : jakże absorbujące jest życie matki przedszkolaka.
Ostatnio jakiś skomasowany atak wywiadówek, akademii, dni matek, wycieczek.
W zeszłym tygodniu jednego dnia wywiadówka, innego akademia, wczoraj dla odmiany wycieczka szkolna.
Byliśmy w Muzeum Lalek w Pilznie.
W gruncie rzeczy było całkiem nieźle, choć nie da się ukryć, że te dzieciaki potrafią nieźle wymęczyć.
Zwłaszcza skomasowane w dużej ilości na małej przestrzeni :)
W
autobusie znudzona moją ostania lekturą, postanowiłam się trochę zdrzemnąć i już prawie mi się udawało
kiedy to jedna z dziewczynek wpadła na pomysł zaśpiewania piosenki do mikrofonu.
Po pierwszej piosence ( choć była bardzo głośna ) pomyślałam : ok. Ale niestety ta pierwsza dziewczynka pociągnęła za sobą kolejne spragnione sławy dziewczynki, nie
wszystkie niestety obdarzone słuchem idealnym. Decybeli było tyle, że mogłam
zapomnieć o spaniu .... i nawet czytać tej nudnej książki się nie dało.
Koncert życzeń, zakończył się dość brutalnie i to w
momencie kiedy już mi się nawet zaczęło podobać, kiedy to zgłosił się
pierwszy chłopiec z klasy III i zaśpiewał coś z repertuaru hiphopowgo.
Że
coś tam na melanżu, że parę setek się wypiło, i to jeszcze nawet
przeszło ale jak się pojawiło słowo "zajedwabiście" to już niestety był
koniec.
Cenzura w postaci Pani z klasy "0" i Pani z I klasy jak to cenzura brutalnie zamknęły mu usta.
Wszyscy
byli niepocieszeni zwłaszcza, że młody artysta zapewnił, że ma jeszcze w
repertuarze "Cztery osiemnastki w moim samochodzie ":)
Potem było już raczej bardzo kulturnie, wszak MUZEUM zwiedzaliśmy. A oprócz tego braliśmy udział w warsztatach, na których dzieci własnoręcznie tworzyły kukiełkę. Zahaczyliśmy też o gospodę u wiedźmy w której serwowano przepyszne pierogi. Jakby ktoś był kiedyś w okolicy to polecam.
I na koniec muszę powiedzieć : SZACUN, wielki SZACUN dla wszystkich przedszkolanek i nauczycielek wczesnoszkolnych. Praca wysokiego ryzyka :)